Kontynuując zwiedzanie Zielonej Góry, warto wybrać się do licznych muzeów, które znajdują się w tym mieście i jego okolicach. Na początku zdecydowanie warto odwiedzić Muzeum Ziemi Lubuskiej. W tym miejscu możecie dowiedzieć się sporo o kulturze, historii i zabytkach ziem położonych nad środkową Odrą. W mieście tym znajduje
Oryginalny hall, sala balowa, Sala Chińska, Sala Pompejańska, Sala Teatralna – te wspaniale urządzone pomieszczenia zobaczyć można po kupieniu biletu zwiedzania. Dodatkowo warto jeszcze wiedzieć, że w tym miejscu można urządzić konferencje, wesela, a także przenocować oraz zjeść pysznie w pobliskiej restauracji.
Perugia to również miejsce, gdzie tradycja i nowoczesność spotykają się na ulicach pełnych urokliwych kawiarni, galerii sztuki i butików, które tworzą niezapomnianą atmosferę. Oto przewodnik po Perugii. Znajdziesz w nim najważniejsze informacje o tym, co zobaczyć w Perugii i jakie są najważniejsze wydarzenia kulturalne.
Trogir – co warto zobaczyć? Twierdza Kamerlengo Atrakcje Trogiru to nie tylko kościoły – miejscem wartym zobaczenia jest średniowieczna warownią, znajdująca się na końcu promenady.
Warto zobaczyć rynek z XIX wiecznymi kamienicami, często budowanymi jeszcze z drewna. Kolejnym ciekawym miejscem jest kościół parafialny Jana Chrzciciela z XIV wieku oraz ruiny zamku. Całe miasto jest położone na zboczu góry. Z silnie pochylonego rynku roztacza się panorama na doliny i bardziej odległe miejscowości. 5. Zamek
Zobacz też -> Co warto zobaczyć w Białowieży w jeden dzień lub weekend. Białowieża to Polska wspaniała wieś pełna atrakcji mieszcząca się w województwie podlaskim. Jest w powiecie hajnowskim, a gmina to Białowieża. Leży nad niewielką rzeka Narewka będąca lewym dopływem Narwi.
SAINT PAUL DE VENCE – 18 km od Nicei. Saint Paul de Vence trzeba najpierw zobaczyć z daleka. Wygląda niesamowicie – średniowieczna osada na wzgórzu. Potem, gdy już dochodzisz do miasteczka najpierw wita Cię niewielki zacieniony placyk, gdzie można usiąść na wino lub pograć w petanque – grę zwaną inaczej bule.
Trogir. napisał (a) jandrzej50 » 08.07.2008 09:40. Dzień dobry. Do Chorwacji wybieram się pierwszy raz, będę 9 dni w okolicy Trogiru. Chciałbym dowiedzieć się cos więcej o tym rejonie od bywalców, co warto zwiedzić tak w okolicy 50 kilometrów, czy da się tam ponurkowac w ABC, czy są tam ( w Trogirze) jakieś przyjemne i niezbt
Królewskiej Drodze Łużyckiej z ziem niemieckich do Czech, postanowiły uczynić. Gorlitz, Budziszyn, Żytawa, Kamenz, Lubań i Lobau to sześć miast, które weszły w skład owego związku – Związku Sześciu Miast. I był to świetny pomysł, dzięki niemu miasta bogaciły się, rozwijały, powstawały nowe budowle, które dziś, często
Zapewne wielu z Was marzy o podróży do urokliwego miasta Trogir i jego malowniczych okolic. Jeśli tak, to ten artykuł jest właśnie dla Was! Przygotowaliśmy
O2WwGu. 24 sierpnia 2015 Chorwacja, makarska, pałac dioklecjana, primosten, rakija, split, trogir Wybrzeże centralnej Chorwacji to najciekawszy fragment dla amatorów zwiedzania. Zaskoczy nas tu eklektyczne starcie starożytnego Rzymu z jugosłowiańskimi reliktami minionej chwały. A wszystko w akompaniamencie 100km zapierającej dech w piersiach trasy wzdłuż morza. Primosten – ruiny hoteluPierwszy przystanek W drodze do Trogiru zatrzymujemy się za miejscowością Primosten, przy ruinie jugosłowiańskiego hotelu. Nie wiedzieć czemu i co nas ku temu podkusiło, wchodzimy na niszczejącą ruinę, która pewnie 25 lat temu przyciągała mniejszych lub większy partyjniaków lub watażków. Niegdyś musiało być tu pięknie. Dziś – straszą tu pobite butelki i obkute z kafli betonowe ściany. Co było cenne – minęło. Reszta czeka na buldożery lub wizjonera wskrzeszającego martwe ruiny. Amatorom opuszczonych hoteli chorwackich polecam zatrzymać się za Dubrownikiem w Zatoce Umarłych Hoteli. Trzy kompleksy hotelowe zbudowane dla możnych i dygnitarzy są wyśmienitym miejscem na zdjęcia i spędzenie dnia w nietypowych okolicznościach architektury. Widok na Primosten Ponoć ta wieża niegdyś strzegąca wejścia do małego portu jest dziś jednym z najbezpieczniejszych hoteli. Sądząc po wielkości okien (z widokiem na morze) może być to prawda. Drugi przystanek Szczęście nam sprzyja – udaje nam się bez problemu znaleźć miejsce parkingowe pod supermarketem na przeciwko wejścia na starówkę Trogiru. Zaopatrzeni w wodę (a nie-kierowcy w zimne piwko) i nie patrząc na 30oC upał ruszamy w miasto. Trogir to pięknie zachowane średniowieczne miasteczko położone na wyspie i otoczone wysokimi murami warownymi. Kusi labiryntem chaotycznych uliczek, przez które przedostać się można na prawdziwie śródziemnomorską promenadę z jachtami. Pośród murów i kamiennych domów czuć wpływy weneckiej architektury. Cała starówka wraz z katedrą są wpisane na listę dziedzictwa Unesco. Świetne miejsce na dwugodzinny spacer. Na wieży katedry Św. LovroSplitTrzeci przystanek Jeśli przyjechaliśmy do Splitu tylko na jeden dzień autem, to miejsca parkingowego warto poszukać na jednej z uliczek przy Parku Suma Marjan. Miejsca parkingowe nawet w cieniu i bez opłat. Nie dajmy się zwieść przewodnikom – Split to drugie co do wielkości miasto w Chorwacji i ogromny ośrodek przemysłowy. Przywita nas cały swoim industrialnym bagażem brzydoty i blokowisk, więc wkraczać w obręby miast trzeba z zamkniętymi oczami, bo im bliżej starówki – tym bardziej zakochujemy się w stolicy Dalmacji. Swoją sławę miasto zawdzięcza pałacowi Dioklecjana – niegdyś fantastycznej posiadłości władcy Rzymu, którą wieki, wojny i potrzeby ludzkie zamieniły w zamknięte, potężne miejskie siedlisko. Tu olejne pokolenia budowały kolejne piętra domów czerpiąc z solidnych fundamentów rzymskiej architektury. W mijanych uliczkach co rusz napotkać można fragmenty pałacu pamiętające III do których doklejano cegłę, cement czy żelbeton. Cały kompleks Pałacu Dioklecjana to fantastyczna mieszanina przejść, zaułków i zygzaków. Raz chodzimy w słońcu, raz w cieniu, a kiedy indziej w chłodzie pod ziemią (Brama Brązowa), by po chwili trafić na przestronny i elegancki plac. Przed Złotą bramą zawsze sporo się dzieje. Przemykający przybysze, pobierający myto rzymianie i restauratorzy z tragarzami. Jak to przy bramie do wielkiego miasta powinno być. Konoba MATONI zasługuje z pewnością na uwagę smakoszy. Pyszne dania, zwłaszcza ryba i dobre, lokalne wino. Kameralnie i przytulnie, z charakterem. Restauracja na uboczu, więc i ceny proporcjonalne do jakości, turystów też brak. W Splice zabawiliśmy długo, więc łapie nas zmrok i spanie w aucie. Makarska RiwieraWzdłuż wybrzeżaPrzystanek czwarty Dojeżdżamy do delty Neretwy, ogromnego obszaru pokrytego sadami i uprawami. To ostatni dzwonek, by przed Dubrownikiem zaopatrzyć się u przydrożnych sklepikarzy w Rakiję. Jeszcze lepiej jest zamienić z nimi kilka słów – i przyjemniej i cena lepsza a i podegustować można. Tylko nie zdziwcie się, gdy po dobiciu targu jegomość da nura w krzaki – handlować oficjalnie trunkami nie można, więc cenny towar pochowany musi być tu i ówdzie. Cała trasa od miejscowości Zaborić (Žaborić) do Stonu ze zwiedzaniem Trogiru, Splitu i kilku miejsc przydrożnych zajęła nam niecałe dwa dni. Celowo pominęliśmy Makarską, gdyż jest to typowo turystyczny, nowy kurort z wywindowanymi cenami. Na Split wypada poświęcić jeszcze parę godzin więcej, by odwiedzić położony obok Solin (Salona) – ruiny rzymskiej osady i skansen. Nam zabrakło na to czasu, ale chętnie posłuchamy opowieści o tym miejscu. Na koniec wpisu coś, co było na początku trasy, czyli kemping w Zaboriciu, za Szybenikiem – tu na słowa uznania zasługuje Kamp Jasenovo (link), za absolutnie przemiłą obsługę i stałych bywalców oraz kameralny klimat. Szybenik to miejsce, gdzie pewnie wypadało zacząć ten wpis, jednak jest to absolutnie nudne miasteczko, więc i czytelnikom oszczędzamy cierpień.
Chichen Itza w Meksyku – jeden z siedmiu nowych cudów świata
Przejdź się wyjątkową promenadą w Trogir. Miastem, które najbardziej przypadło nam do gustu, które najchętniej odwiedzilibyśmy ponownie, i które każdemu polecamy jako punkt obowiązkwy wyjazdu do Chorwacji, jest Trogir. Niestety, zaraz po przyjeździe nie znalazłem czasu, by opisać naszą wyprawę do Trogiru, dlatego niniejszy tekst piszę po blisko pół roku od chwili, gdy wędrowaliśmy uliczkami starówki miasta. Pamięć mam, jak to mówią, wprawdzie dobrą, ale niestety krótką — jednak posiłując się zdjęciami, które przywieźliśmy z wycieczki, oraz wspólnym wysiłkiem umysłowym moim i mojej połowicy, udało nam się z grubsza przypomnieć, dlaczego warto zakochać się w Trogirze (a być może również w jego mieszkankach, choć na to połowica oczywiście nie wyraziła zgody :-)) Dorota: Dlaczego nie wyraziła zgody…. ja tam otwarta jestem, jak Cie stać na utrzymanie czterech żon i dodatkowo nałożnic to po prostu zmień wyznanie 😛 Droga którą przyjechaliśmy od strony Sibenika, wiła się po stromych zboczach wzgórz, które stanowią wspaniały kontrast dla zatoki nad którą leży miasto. Po zaparkowaniu samochodu, zwiedzeniu lokalnego bazarku, który obfitował w regionalne, czyli wyprodukowane w Chinach pamiątki, przeszliśmy przez jeden z mostów prowadzących na starówkę. Pierwsze kroki zwróciliśmy w kierunku portu, skąd rzeszliśmy bardzo wąskimi nieraz, uliczkami w kierunku rynku. Na całej starówce czuje się niezwykły klimat, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Starówka Trogiru jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. I nie ma w tym moim zdaniem nic dziwnego: z pośród wszystkich śródziemnomorskich miasteczek, jakie odwiedziliśmy podczas naszych wypraw do Chorwacji i wcześniej do Włoch, Trogir był zaraz po Wenecji miastem najpiękniejszym i najbardziej klimatycznym. Oczywiście nie próbuję tu porównywać Trogiru do Wenecji — nie ma zbyt wielu miast, które można do niej porównać — jednak Trogir również ma swój niepowtarzalny klimat, który czuje się natychmiast po zagłębieniu się w wąskie uliczki starówki. Początek historii miasta datuje się na III wiek aczkolwiek dopiero od XIIw. naszej ery rozpoczął się prawdziwy okres prosperity. Większość budynków zlokalizowanych na starówce ma charakter romański i gotycki, a sama starówka została zachowana w doskonałym stanie. Jest ona niezbyt duża — całość można spokojnie obejść w ciągu godziny — jednak zdecydowanie polecam poświęcić więcej czasu na jej zwiedzanie. Starówka znajduje się na wyspie oddzielonej od stałego lądu wąskim kanałem i aby się na nią dostać, musimy przejść przez most. Starówka otoczona jest dokonale zachowanymi murami obronnymi, przez które wgłąb wąskich uliczek prowadzą od północy Brama Lądowa, a od południa — Brama Morska. Obronny charakter miasta podkreśla również wybudowany przez Wenecjan zamek Kamerlengo, znajdujący się na południowo — zachodnim krańcu wyspy. Zamek strzegł cieśniny pomiędzy Trogirem a wyspą Ciovo. Południowe nabrzeże wysepki stanowi przystań dla licznych jachtów i promów turystycznych, a trakt przy nabrzeżu obsadzony jest palmami. Choć trogirska starówka stanowi jeden wielki zabytek, można tu znaleźć wyróżniające się wśród innych perły jest bez wątpienia katedra świętego Wawrzyńca, wybudowana w stylu romańskim. Piękną ozdobą świątyni jest portal, stanowiący główne wejście do kościoła. Jego filarami są figury nagich Adama i Ewy, ktorzy stoją na dwóch lwach. Pod lwami, znajdują się figury Turków i Żydów — ich miejsce na samym dole miało symbolizować ich niższy status. Świątynię można zwiedzać, można także wejść na wieżę, z której podziwiać można widok na plac Jana Pawła II oraz ratusz i wieżę zegarową. Trudno powiedzieć, skąd bierze się nasza miłość do Trogiru. Żaden z jego zabytków pojedynczo nie jest czymś, co mogłoby przyćmić wszystkie inne zabytki, które oglądaliśmy w Chorwacji. Myślę, że to sam klimat tego miasta, jego wąskie uliczki, starówka rozumiana jako całość, a nie jako zbiór poszczególnych zabytków architektonicznych — wszystko to razem spowodowało, że Trogir jest szczególnie bliski naszemu sercu. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś tu przyjechać